Intrygi, spiski i bitwy: mołdawscy emigranci w czasach Jana III Sobieskiego
2024-02-17
Jakub Jędrzejski
Jednym z ciekawszych zagadnień z okresu panowania Jana III Sobieskiego niewątpliwie jest problematyka licznej emigracji Mołdawian, którzy znaleźli schronienie w Rzplitej w latach 70. i 80. XVII w. Uchodźcy mołdawscy odgrywali dość znaczną rolę, wpływając na niektóre decyzje polityczne Jana III oraz tłumnie służąc w wojsku koronnym.

Sobieski interesował się Mołdawią już w czasach sprawowania urzędu hetmana wielkiego koronnego. Hospodarstwo Mołdawskie było lennem Imperium Osmańskiego od XVI w. Elity Rzplitej próbowały wpływać na wewnętrzne sprawy księstwa i, w miarę możliwości, dbać o to, aby w Jassach rządził przychylny Polsce hospodar. Nie inaczej było w II połowie XVII w.

Na przełomie 1671 i 1672 r. Imperium Osmańskie wypowiedziało państwu polsko-litewskiemu wojnę. Elity w Warszawie były jednak wówczas zajęte wewnętrznymi sporami. Dwór królewski oraz sam król Michał Korybut-Wiśniowiecki dość naiwnie wierzyli, że Osmanie nie pokuszą się o szerzej zakrojone działania wojenne. Opcja prokrólewska dopatrywała się w tej sytuacji bardziej intryg Sobieskiego, którego oskarżano o to, że specjalnie sprowokował najazd turecki, aby zdetronizować monarchę i wprowadzić na jego miejsce kandydata z Francji. Inną sprawą jest fakt, że Sobieski w latach 1669–1672 sam zapracował sobie na to, aby dwór formułował wobec niego takie oskarżenia.

Hetman wielki koronny zimą 1671/1672 r. pozostawał jednak ponad politycznymi sporami i bardzo poważnie traktował zagrożenie tureckie. Jesienią–latem 1671 r. Sobieski przeprowadził kampanię przeciwko Tatarom i wiernym Turcji Kozakom Piotra Doroszenki, odbijając z rąk nieprzyjaciół znaczną część Bracławszczyzny i Naddniestrza. Sytuacja wojsk koronnych była więc nieco lepsza, ale nadal zbyt słaba, by realnie obronić Ukrainę i Podole przed Turkami. Sobieski wymyślił zatem, że armia koronna musi uzyskać swoistą “głębię strategiczną”, którą miała się stać Mołdawia.

W założeniach Sobieskiego opanowanie hospodarstwa miało przesunąć ewentualną linię obrony z Dniestru nad Dunaj i to w Mołdawii miał mieć miejsce główny teatr działań wojennych. Hetman wielki zamierzał zatem uprzedzić fakty i, niczym jego pradziad Stanisław Żółkiewski pół wieku wcześniej, przyjąć uderzenie osmańskie nie na swojej ziemi, a “o cudzym chlebie”.

Plan Sobieskiego był oczywiście dobry, ale trudny do realizacji. W Jassach rządził wówczas proturecki i niechętny Rzplitej hospodar Jerzy Duca. Na oficjalne poparcie wojsk Rzplitej przez mołdawskiego władcę Sobieski nie miał zatem co liczyć. Kontakty z Mołdawianami nawiązywano zatem na szczeblach nieoficjalnych i często prywatnych. Dowódcy polskich stanic w Raszkowie, Chreptiowie czy Mohylowie Podolskim negocjowali z przygranicznymi perkułabami mołdawskimi (był to rodzaj urzędników cywilno-wojskowych) i próbowali przekonać ich do planów Sobieskiego. Jednym z oficerów polskich, którego hetman wielki oddelegował do rozmów z Mołdawianami, był rotmistrz Jan Michał Myśliszewski.

Propolskie powstanie wybuchło w Mołdawii 9 grudnia 1671 r. Na jego czele stanęło dwóch bojarów – Apostoł Durak i Michalicea Henkuł. Sytuacja dla powstańców ułożyła się z początku wyśmienicie. Dygnitarzy poparli niektórzy graniczni perkałubowie. Powstańcy opanowali Jassy i zdetronizowali Ducę, który uciekł po pomoc do Turków. Nowym hospodarem ogłosił się Michalicea Henkuł.

W czasie gdy w Jassach powstawał nowy, propolski rząd Myśliszewski nad Dniestrem negocjował z perkałubem chocimskim, aby ochotnicy z armii koronnej “przypadkowo urwali” się do Mołdawii i wsparli Henkuła, a ten przepuścił ich przez podległy mu teren. Niestety, pomysł ten nie doszedł do skutku, ponieważ Duca z pomocą bejlerbeja oczakowskiego Chalila paszy wyparł powstańców z Jass. Henkuł uszedł z Mołdawii i trafił do przygranicznego Raszkowa. Sobieski spróbował jeszcze planu B w postaci wysłania do hospodarstwa Kozaków propolskiego hetmana Michała Chanenki. I ten plan się nie powiódł, ponieważ Kozacy, jak to mieli w zwyczaju, byli niezdyscyplinowani i zamiast wesprzeć Mołdawian, to woleli skupić się na zebraniu łupów.

Duca opanował szybko sytuację i powrócił do Jass. Powstanie upadło. Do Rzplitej trafiła wówczas pierwsza, większa grupa mołdawskich emigrantów z Henkułem i Durakiem na czele, którzy dostali indygenat (uznano ich za obywateli Rzplitej) i rozpoczęli służbę w armii koronnej.

Jerzy Duca nie cieszył się jednak poparciem Osmanów i latem 1672 r. został usunięty przez nich z hospodarskiego tronu. Sułtan zarzucał Duce opieszałość w zapewnieniu jego armii aprowizacji, kiedy ta odbywała marsz ku granicom Rzplitej oraz zbyt powolne budowanie mostów. Nowym hospodarem został Stefan Petryczajko. Po utracie przez Rzplitą Kamieńca Podolskiego oraz większej części Ukrainy Prawobrzeżnej, co potwierdzał traktat w Buczaczu z października 1672 r., Sobieski postanowił dokonać kontrataku. Hetman wielki nawiązał kontakty z Petryczajką i zdołał przeciągnąć go na stronę Rzplitej.

Jerzy Duca na mołdawskim znaczku pocztowym

W dniach 10–11 listopada 1673 r. armia polsko-litewska stoczyła z Turkami bitwę pod Chocimiem. W trakcie boju oddziały mołdawskie pod wodzą Petryczajki przeszły na stronę Rzplitej. Po wygranej batalii hetman wielki wysłał do Mołdawii oddziały pod wodzą chorążego koronnego Mikołaja Hieronima Sieniawskiego. Mołdawianom i Polakom udało się opanować Jassy, jednak korpus Sieniawskiego musiał wycofać się z hospodarstwa zimą 1674 r. pod naporem nieprzyjaciół. Po tej porażce Petryczajko, a z nim kolejna grupa mołdawskich dygnitarzy, wyemigrowała do Rzplitej. Protekcję nad Mołdawianami roztoczył sam Sobieski.

W 1676 r. zakończyła się wojna z Imperium Osmańskim, dwa lata wcześniej Sobieski został królem i próbował przeorientować swoją politykę z południa na północ. Jan III nie zapomniał jednak o Mołdawii. Na sejmie koronacyjnym w lutym 1676 r. Petryczajko oraz jego krewni i współpracownicy uzyskali indygenaty. Ex-hospodar nigdy nie zrezygnował z prób odzyskania tronu w Jassach, w czym czynnie wspierał go Sobieski.

W 1683 r. wojna z Osmanami wybuchła na nowo. Na tron w Jassach wrócił kilka lat wcześniej Jerzy Duca, który z ramienia sułtana został także zarządcą Ukrainy Prawobrzeżnej. Główne siły koronne poszły z Janem III pod Wiedeń, natomiast działania wojenne na Podolu i w Mołdawii spadły na barki Andrzeja Potockiego, wojewody kijowskiego oraz propolskiego hetmana kozackiego Stefana Kunickiego. Wydawało się, że wówczas wybiła godzina Petryczajki. Ex-hospodar oraz jego ludzie wyprawili się do Mołdawii z Kunickim i bardzo szybko opanowali Jassy. Hetman kozacki chełpił się potem w listach do Potockiego, że nieprzyjaciele nie stawiali jego wojskom specjalnego oporu i jest w stanie utrzymać się w hospodarstwie przez długi czas. Niestety bierność Potockiego i brak większego wsparcia ze strony wojsk koronnych sprawiła, że Kunicki wycofał się z Mołdawii, a do Jass powrócił Duca. Petryczajko znowu musiał przełknąć gorycz porażki i powrócić do Rzplitej.

Jan III po 1683 r. podejmował próby, aby ściągnąć z Mołdawii jeszcze większą ilość emigrantów. W 1687 r. Jan III miał plany, aby osiedlić ich w rejonie Śniatynia, co jednak spotkało się protestami hetmana polnego koronnego Andrzeja Potockiego. Trzeba jednak zaznaczyć, że Potocki sam przyjął Mołdawian ok. 1680–1681 r., kiedy uciekli oni z hospodarstwa na skutek agresywnej polityki fiskalnej Jerzego Ducy.

Po wyprawie wiedeńskiej ilość Mołdawian w armii koronnej wzrosła do dość sporych rozmiarów. Marek Wagner podaje, że ilość lekkich chorągwi wołoskich w armii koronnej w latach 1683–1696 utrzymywała się na poziomie od 41 do 45 jednostek. Nominalnymi rotmistrzami tychże oddziałów byli rodowici Mołdawianie, kadra oficerska również składała się w dużej części z Mołdawian. Lekka jazda wołoska pełniła głównie funkcje wywiadowcze i doskonale sprawdzała się w walce z Tatarami. Stanowiła również garnizony przygranicznych zamków, np. Białej Cerkwi oraz mołdawskich fortec zajętych w latach 1690–1691. Po 1691 r. lekka jazda była również elementem garnizonów Okopów św. Trójcy i Szańca Panny Maryi – fortów, które wybudowano specjalnie w celu blokady Kamieńca Podolskiego. Mołdawianie nieocenieni okazali się podczas wypraw Sobieskiego do ich rodzinnego kraju w latach 1686 i 1691. Sprawdzili się wówczas jako przewodnicy i wywiadowcy. Stan chorągwi wołoskich był naprawdę niezły, jednak ich dyscyplina często pozostawiała wiele do życzenia. Podczas kampanii żwanieckiej w 1684 r. oficerowie armii koronnej narzekali np., że Mołdawianie często dezerterują z wojska i niczym zbójnicy plądrują okoliczne wsie.

Zarówno Sobieski, jak i hetman wielki koronny Stanisław Jan Jabłonowski bardzo często interweniowali w sprawie spustoszeń dokonywanych przez Mołdawian na terenie hospodarstwa, starając się nie zaogniać stosunków z Jassami. Jan III nierzadko wstawiał się również za niesprawiedliwie traktowanymi oficerami mołdawskimi. Warto tutaj przytoczyć historię z 1694 r. Rzecz działa się w Suczawie, wokół której rozwinął się typ osadnictwa wojskowego. Osadników tych zwano “baranellami”, którzy w zamian za służbę wojskową otrzymywali w dzierżawę ziemię. Ich kapitanem był wówczas Kiert Baranelski o pseudonimie Serbin. Został on uwięziony przez komendanta Suczawy rotmistrza Jana Zahorowskiego. Oficer na miejsce Serbana wyznaczył nieznanego z imienia Żyda, który podobno miał gnębić podległych mu żołnierzy. W sprawie Serbana interweniował sam król, twierdząc, że został on uwięziony bezprawnie. Serbana wypuszczono ok. 1696 r., kiedy w Suczawie rządy sprawował rtm. Jakub Kalinowski.

W 1687 r. miał miejsce incydent z udziałem rtm Aleskandra Dawidenki, którego chorągiew stacjonowała w mołdawskiej twierdzy Kimpolung (zajętej przez armię koronną w 1686 r.). Ówczesny hospodar Konstanty Kantemir oskarżył Dawidenkę o spiskowanie i próby zorganizowania w Mołdawii propolskiego przewrotu. Oficerowi jednak nic nie udowodniono, a Jan III zażegnał konflikt. Władze w Jassach również intrygowały, próbując rozbić jedność emigracji mołdawskiej w Rzplitej. Tak postąpił, chociażby w 1695 r. hospodar Konstanty Duca, który przymierzał się do odzyskania kontrolowanych przez wojska koronne fortec w północnej Mołdawii. W tym celu hospodar utrzymywał kontakty w środowisku emigracyjnym oraz wśród Kozaków. Turcy, którzy już wówczas coraz mocniej skłaniali się do podpisania pokoju z Rzplitą, nie chcieli zaogniać z nią stosunków i odwołali Ducę, kładąc kres jego intrygom. Po Duce w 1696 r. nowym hospodarem został Antioch Kantemir. Zmiana na tronie w Jassach spowodowała kolejną falę emigracji z Mołdawii do Rzplitej. Tym razem jednak Kantermir wezwał uciekinierów do powrotu. Jabłonowski wysłał wówczas do Mołdawii swojego przedstawiciela, który wynegocjował, że w zamian za zrzeczenie się roszczeń do zajętych przez Polaków mołdawskich fortec i dostarczenie tamtejszym garnizonom żywności władze Rzplitej wydadzą emigrantów. Tak też się potem stało.

Jan III Sobieski zmarł 17 czerwca 1696 r. Jego polityka wobec Mołdawii i przyjmowanie mołdawskich uchodźców do Rzplitej miała dwojakie cele. Z jednej strony Jan III chciał osadzić tron w Jassach kimś z grona emigrantów, z drugiej zaś strony Mołdawianie mieli doradzać mu w kwestiach polityki wobec hospodarstwa. Patrząc na działania Sobieskiego wobec Mołdawian, trudno się zgodzić z popularną tezą, że Janowi III za wszelką cenę zależało na podporządkowaniu hospodarstwa swojemu synowi Jakubowi. O ile do 1683 r. plan ten był w miarę realistyczny, o tyle po wyprawie wiedeńskiej sytuacja się zmieniła. Co prawda opozycja zarzucała Sobieskiemu, że jego wyprawy mołdawskie mają służyć temu, by tron w Jassach opanować dla rodu Sobieskich, ale wydaje się, że niektórzy politycy opozycyjni sami w to nie do końca wierzyli. Bezpośrednio po bitwie pod Wiedniem plan osadzenia Jakuba w Mołdawii, Wołoszczyźnie czy na Węgrzech równał się rozwaleniem Ligi Świętej, której trzon stanowiły Rzeczpospolita i Austria. Przypomnijmy, że cesarz sam uważał, że księstwa naddunajskie to jego strefa wpływów. Wydaje się zatem, że Jan III, trzeźwo oceniając sytuację, wolał mieć w Jassach “swojego” hospodara, który nie będzie zaogniać stosunków z Austrią niż syna Jakuba powodującego niechęć nie tylko ze strony Habsburgów, ale również opozycji wewnątrz kraju.

Niewątpliwie należy tutaj zgodzić się z Marcinem Markowiczem, który w próbach opanowania Mołdawii na pierwsze miejsce wysuwa aspekt czysto militarny. Kontrola nad Mołdawią ułatwiała wojskom Rzplitej sytuację operacyjną, odcinając Kamieniec Podolski od dostaw zaopatrzenia idącego głównie z Jass. Jak się potem okazało fakt zajęcia mołdawskich fortec, był silną kartą przetargową polskiej dyplomacji podczas kongresu pokojowego w Karłowicach kończącego wojnę między Ligą Świętą a Portą Otomańską z lat 1683–1699. Wówczas Polacy wymienili mołdawskie zamki na Kamieniec. Niewątpliwie mocno przyczynili się do tego mołdawscy emigranci oddający znaczne zasługi polityczne i wojskowe podczas konfliktu z Turcją.

Bibliografia:

Czamańska I., Jan III Sobieski wobec księstw rumuńskich i powstania węgierskiego, [w:] Studia o Janie III Sobieskim i jego polityce, ZESZYTY NAUKOWE UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO Prace Historyczne 146, z. 2 (2019), s. 347–362.

Korespondencja Andrzeja Potockiego. Hetman polny koronny 1684–1691, opracowanie i wydanie T. Ciesielski, M. Franz, A. Wołoszyn, Warszawa 2021.

Markowicz M., Rola polskich załóg w twierdzach północnej Mołdawii w systemie obrony pogranicza Rzeczpospolitej w latach 1692–1696, [w;] Jarzmo Ligi Świętej? Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1684–1696, red. D. Milewski, Warszawa 2017, s. 215–233.

Milewski D., Hospodarowie, żołnierze i dyplomaci – związki mołdawsko-polskie u progu wojny z Turcją (1671–1672), [w:] Marszałek i hetman koronny Jan Sobieski, red. D. Milewski, Warszawa 2014, s. 217–233.

Wagner M., Mołdawianie i Serbowie w służbie Jana III Sobieskiego (1685–1696), [w:] W cieniu szukamy jasności chwały. Studia z dziejów panowania Jana III Sobieskiego (1684–1696), red. M. Wagner, Siedlce 2002, s. 116–124.

Wagner M., Wojna polsko-turecka 1672–1676, t. I, Zabrze-Tarnowskie Góry 2009.

Wójcik Z., Jan III Sobieski, Warszawa 1983.