Kanclerz wielki litewski, książę Albrycht Stanisław Radziwiłł co pewien czas odwiedzał Gdańsk. W czasie jednej z takich wizyt, 18 sierpnia 1639 r. miał tam okazję zobaczyć słonia. Zobaczmy jak to opisał.
"W czasie mego pobytu w Gdańsku za pieniądze pokazywano wszystkim żywego słonia. Ciekawość i mnie tam pociągnęła (chociaż wielu wchodziło, a obawa przed zarazą kazała strzec się tłumu) i nie żałowałem, że zobaczyłem tak wielką bestię. Był młody, skóra jak u oskrobanego wieprza, koloru popielatego, niezbyt piękny. Niezwykłe rzeczy wyczyniał nakładając na głowę kapelusz i z samego siebie zdejmując kapę, walcząc <na pięści> i szermując mieczem ze swoim nauczycielem, domagając się pieniędzy i wyciągając je z mieszków, tam i sam chodząc dookoła, nosząc na swoim grzbiecie jeźdźca i podążając tam, gdzie ów, powodując go laską, chciał. Oczy małe i uszy płaskie, takie jak u wieprza. W tym jednak różni się od relacji Pliniusza, który przekazał, iż słoń jest pozbawiony kolan, że ma je w rzeczywistości, zgina je i klęka, gdy przygotowuje się do położenia. Mówiono nam, że ta bestia rośnie do stu lat; jeśli tak jest, to może wyróść do wysokości ponad cztery łokcie. Zgoła ogromny zwierz i bardzo zdolny i pojętny, niezwykle łagodny, bo pozwalał prowadzić się i igrać z sobą stojącym wokół chłopcom".
Na podstawie tomu 2 "Pamiętnika" A. S. Radziwiłła, w tłum. i oprac. A. Przybosia i R. Żelewskiego, Warszawa 1980