Zanim jednak przejdziemy do właściwego omówienia funkcjonowania folwarku, musimy cofnąć się do czasów późnego średniowiecza i wczesnych czasów nowożytnych i napisać co nieco o położeniu stanu włościańskiego w Koronie. Piotr Guzowski przytacza, że w końcu XVI wieku 66% mieszkańców Korony było włościanami. W późnym średniowieczu zaś miała zwyciężyć zasada, że włościanin był poddanym pana dominalnego, ale z tytułu posiadania ziemi. Włościanie byli więc poddanymi kościelnymi, szlacheckimi lub królewskimi. J. Bardach w Historii państwa i prawa Polski zależność włościanina opisywał w ten sposób:
„W warunkach systemu czynszowego, zwiększonej gospodarczej samodzielności chłopa i osłabionej zależności osobistej stosunek chłopa do ziemi ustalił się jak dziedziczne posiadanie, które przybrało formę własności użytkowej, porównywalne do własności lennej niższego rzędu”.
Do ostatniego zdania można mieć pewne zastrzeżenia, ponieważ prawo lenne w Koronie w zasadzie nie istniało, z wyjątkiem niektórych obszarów Rusi. W XIII i XIV wieku na ziemie polskie przywędrowało prawo niemieckie. Duża część miast i wsi lokowana była np. na prawie magdeburskim. W związku z tym na wsiach pojawiło się coś takiego jak samorząd wiejski. Na czele samorządu stał sołtys i ławnicy, którzy sprawowali funkcje sądownicze. Nie o tym jednak traktuje artykuł. Pojawienie się prawa niemieckiego zobligowało włościan do płacenia czynszów w zamian za możliwość użytkowania ziemi. Do tego dochodziła tzw. renta feudalna, którą włościanie płacili w darach naturalnych. Podstawą wymiaru obciążeń nakładanych na włościan była powierzchnia jednego łanu. To właśnie z niego płacono czynsz w gotówce. Włościanie zobowiązani byli równie do tzw. honores, czyli świadczeń okolicznościowych. Zazwyczaj były to świadczenia pobierane z okazji świąt. Włościanie oddawali wtedy sery, jaja, chleby czy miód. Obok tego istniały także robocizny na rzecz pana dominalnego, jednak nie przekraczały one zazwyczaj paru lub parunastu dni w ciągu roku. W końcu średniowiecza pojawia się coraz większy rozwój miast oraz dobra koniunktura na zboże, a coraz większe przywileje otrzymuje szlachta. Dotychczasowa gospodarka towarowo-pieniężna zaczyna przekształcać się w gospodarkę folwarczno-pańszczyźnianą. I tutaj właśnie dochodzimy do genezy folwarku.
Folwarki na ziemiach polskich istniały już w średniowieczu i wg Andrzeja Wyczańskiego rozpowszechniły się już w XIII wieku najbardziej dobrach kościelnych.
„Skąd się wziął folwark - należałoby może spytać. Czy z zabranych sołtysom gospodarstw i gruntów, czy z odebranych chłopom ról, czy wreszcie powstawał na nowo, na ziemi nieuprawnej i nie zagospodarowanej?”
Takie pytanie stawiał Wyczański. Istnienie folwarków szlacheckich, a raczej rycerskich było przecież faktem. Rycerz, który dużą część swego życia spędzał na wsi, musiał mieć kogoś do pomocy przy pracy w swoim gospodarstwie. Folwarki średniowieczne były jednak nieporównywalnie mniejsze od tych, które znamy z historii Rzeczpospolitej szlacheckiej. Jak więc rozrastały się owe folwarki? W dyskusjach na temat stanu włościańskiego w Polsce często da się słyszeć głosy, że folwarki powstawały w wyniku rugowania chłopów z roli, a właściciele folwarków przerabiali ich w niewolników, czego wyrazem miała być nieludzka pańszczyzna. Nie jest to oczywiście prawda. Rugowanie chłopów z ich ziemi i wchłanianie jej przez folwark było popularne, ale dopiero w XIX wieku. Folwarki wczesnonowożytne powstawały w wyniku zajmowania tzw. łanów pustych. Oczywiście często zdarzało się, że owe łany były zagospodarowane przez chłopów, jednak zagarnięcie ich przez folwark nie godziło zanadto w warunki egzystencji włościan. Kolejną drogą ekspansji folwarku było zajmowanie zwykłych nieużytków oraz karczowanie lasów. Przeciętny folwark z drugiej połowy XVI wieku (wyłączając Ruś i Prusy Królewskie) zajmował powierzchnie średnio 3,6 łana, przeliczając to na łany chłopskie. Podczas gdy włościańskiego gospodarstwa miały powierzchnie zazwyczaj pół lub jeden łan. Oczywiście prócz gruntów ornych folwarki zajmowały pastwiska, lasy czy łąki.
We wcześniejszej części wywodu wspominałem, że w XVI wieku czynsze zaczęły być wypierane przez pańszczyznę. Zanim przejdziemy do omówienia rodzajów i wysokości pańszczyzny u progu powstawania folwarków, najpierw trzeba będzie choć trochę nakreślić wielkości płaconych czynszów. Ważny jest jeszcze jeden szczegół. Czynsze i pańszczyzna istniały obok siebie, jednak rozwijały się dwutorowo. Tam, gdzie włościanie płacili niskie czynsze, to rozbudowany był system robocizn na rzecz pana. Tam natomiast, gdzie czynsze były wyższe, tam też występowała pańszczyzna ledwie symboliczna.
Tradycyjnie czynsze zbierano na dzień św. Marcina, czyli 11 listopada. Zdarzało się też, że czynsze rozkładano na dwie raty, pierwszą na św. Jana (24 czerwca) oraz właśnie św. Marcina. Bardzo ciężko jest oszacować wysokości czynszów płaconych przez włościan. Najprościej będzie popatrzeć na wysokość czynszów przez pryzmat ich poddaństwa. Najniższe czynsze obowiązywały w dobrach kościelnych, gdzie włościanie płacili średnio 15 groszy od łana. Prawie 10 groszy więcej płacili chłopi zamieszkujący dobra królewskie oraz szlacheckie. Tutaj wysokości czynszów wahają się od 25 do 28 groszy. Największe obciążenia były we wsiach należących do mieszczan, gdzie czynsze potrafiły wynosić nawet 48 groszy.
Coraz większa ekspansja folwarków oraz zwiększenie roli politycznej szlachty sprawiły pewne ograniczenia włościan. Pierwszymi ograniczeniami swobód chłopskich były statuty z 1420 i 1493 roku, które zabraniały chłopom przenoszenia się z miejsca na miejsce podczas trwania wolnizny, przed zakończeniem karczunku. Sejm z 1496 roku uchwalił następnie konstytucję, wedle której tylko jeden syn chłopski mógł opuścić wieś. Wreszcie sejmy bydgoski i toruński z 1520 i 1521 roku wprowadziły obowiązek pańszczyzny tygodniowej (minimum 1 dzień tygodnia z łanu). Jerzy Topolski przytacza tutaj, że o ile w pierwszej połowie XVI wieku pańszczyzna wahała się w liczbach 1-2 dni w tygodniu, to w drugiej połowie XVI stulecia wynosiła już 3 dni.
Zanim przejdziemy do dokładniejszego omówienia świadczeń pańszczyźnianych, trzeba pochylić się nad ową konstytucją z 1496, przypisującą chłopów do ziemi. Dyskutując o tej konstytucji, często słyszy się, że chłop został przywiązywany do ziemi i wraz z nią sprzedawany jako żywy towar i niewolnik na targu. Jest to dość błędne postrzeganie tematu. Jeśli jeden szlachcic kupował od drugiego szlachcica ziemie, to jak zauważył Mariusz Markiewicz: „z prawami wynikającymi z władzy zwierzchniej i posiadanego immunitetu”.
Pan był przecież właścicielem zwierzchnim ziemi, a chłop użytkowym. Sytuacje tę można porównać ze sprzedażą bloku mieszkalnego lub kamienicy. Nowy właściciel nabywa prawa do budynku, ale nie kupuje przecież lokatorów w nim mieszkających.
Po omówieniu powyższej kwestii przejdźmy wreszcie do obciążeń pańszczyźnianych oraz robocizny wykonywanej przez chłopów na folwarkach. Pańszczyzna na ziemiach polskich nie była novum. Robocizna na rzecz panów dominalnych istniała już w średniowieczu i najczęściej występowała w dobrach kościelnych (czyli tam, gdzie płacono najniższe czynsze). Zanim sejmy z lat 1520-1521 wprowadziły obowiązek pańszczyzny tygodniowej, w średniowieczu miał dominować cykl pańszczyzny rocznej. Polegało to na tym, że najczęściej 14 dni w roku, chłopi zobowiązani byli do pracy na rzecz pana. Prócz wyżej wspomnianych honores, chłopi wykonywali na rzecz panów pracę polowe lub w gospodarstwie. Coraz większa ekspansja folwarków szlacheckich wymusiła na chłopach robociznę na rzecz panów.
Jerzy Topolski i Andrzej Wyczański wyróżniają parę typów pańszczyzny. Podstawowymi jej rodzajami była pańszczyzna ciągła i piesza. Pierwszą odrabiali zazwyczaj chłopi posiadający większe gospodarstwa, ponieważ zobowiązani byli do stawienia się z własnymi zwierzętami pociągowymi, narzędziami i często pomocnikiem. Pańszczyzna ciągła ograniczała się do samej pracy i nie trzeba było do niej wykorzystywać swojego inwentarza żywego. Do tego dochodziły pańszczyzny dodatkowe czy sezonowe, które obejmowały nawet chłopów bezrolnych. Największe ich natężenie miało miejsce w okresie żniw, od czerwca do sierpnia. W ramach pańszczyzny dodatkowej chłopi zobowiązani byli do pomocy transportowych czy przy spławie zboża, sypaniu grobli, wyżej wspomnianej pomocy w żniwach czy udziale w polowaniach. Chłopi często pełnili również funkcje milicji czy służby na dworze. Oczywiście prócz chłopów pańszczyźnianych folwarki posiadały swój własny personel dochodzący do 7 osób mieszkających na dworze. Obciążenia pańszczyźniane mogły być uciążliwe, jednak nie można ich zrównywać z niewolniczą pracą. Zdarzało się w drastycznych przypadkach, że obciążenia pańszczyźniane dochodziły do 7 dni w tygodniu. Szczególnie wzrost świadczeń pańszczyźnianych widać w drugiej połowie XVII wieku, kiedy Rzeczpospolita wyniszczona była przez liczne wojny i zubożenie dotknęło wszystkich warstw społeczeństwa. Jednak nie zdarzały się sytuacje, aby jeden chłop pracował, aż 7 dni na pańskim. Pańszczyzna była liczona bowiem od zagrody, a nie od głowy i rozkładała się na wielu członków rodziny chłopskiej.
Prócz pańszczyzny nadal pozostały również czynsze i inne daniny świadczone w naturze, jednak zostały one wyparte przez obowiązek robocizny. Daniny po staremu obejmowały ziarno, drób, sery czy miody. Natomiast jeśli chodzi o czynsze, to Jerzy Topolski szacuje, że w XVI wieku wynosiły one około 1 złotego polskiego z łanu, co stanowić miało około 1/20 dochodów chłopa. Dodatkowe czynsze chłopi musieli płacić, kiedy dzierżawili dodatkowe łąki, pola czy pastwiska. Istniały również opłaty za korzystanie młynów, które należały do pana.
Zmiany jakie dotknęły ziemie polskie w XVI wieku, odbiły się na włościanach. Co prawda nie byli oni zrównani z niewolnikami, ba, polscy włościanie mieli bodaj najlepszą sytuację w regionie, jednak często wyrażali oni sprzeciw wobec panów dominalnych. Co prawda w Rzeczpospolitej nie doszło do wielkich powstań chłopskich, takich jak np. w Niemczech w tym samym okresie, jednak zdarzało się, że chłopi buntowali się, przez co byli surowo karani. Jednym z większych buntów na ziemiach polskich, w których udział brali chłopi, było powstanie Aleksandra Kostki-Napierskiego na Podhalu, które zostało jednak krwawo stłumione przez biskupa krakowskiego Piotra Gembickiego w 1651 roku. Kolejną formą oporu wobec pracy na rzecz pana było odrabianie pańszczyzny w sposób niedokładny i na tak zwane „odwal się”.
Omówiwszy z grubsza genezę i obciążenia panujące w folwarku szlacheckim, parę słów należy poświęcić temu jak on wyglądał. Folwarki szlacheckie zazwyczaj były dworkami parterowym. Bogatsze dwory składały się z części mieszkalnej i budynków gospodarczych, biedniejsze łączyły część mieszkalną z częściami gospodarczymi. O wyposażeniu folwarku Wyczański pisał tak:
„Wyposażenie w meble było zazwyczaj proste – ławy, stoły, zydle, skrzynie, czasem szafy. Trudno w opisach natrafić na łóżka, choć niewątpliwie istniały. Zresztą wyposażenie wnętrza nie było tak prymitywne, jak zdawałyby się wskazywać poprzednie uwagi. Zamiast kominków spotykamy piece, często kolorowe, polewane. W oknach szyby szklane, często zabezpieczone kratami, wszystkie drzwi posiadały zamki żelazne, do oświetlenia służyły świece łojowe w metalowych”.
Budynki folwarczne otaczały podwórze, które rozciągało się z jednej strony dworu, podczas gdy ogród warzywny i sad znajdowały się zwykle z drugiej. Całość zabudowań była ogrodzona, z bramą zamykaną na noc. O ile można się zorientować z opisów podwórza i otaczających je budynków, zabudowania gospodarcze tworzyły dwie grupy: pierwsza z nich obejmowała pomieszczenia na inwentarz żywy i narzędzia, druga tworzyła tzw. gumno, gdzie gromadzono zbiory. W pierwszej części podwórza znajdowała się obora – budynek drewniany, z drzwiami zamykanymi na skobel. W oborze – koryta i drabiny na paszę, często też przy oborze komórka mieszkalna dla pasterza. Podobnie wyglądała stajnia. Liczne chlewy, jak je nazywano, stanowiły pomieszczenia dla nierogacizny, owiec, koni gościnnych; szopy przeznaczone były na wozy i narzędzia gospodarcze. Osobnym budynkiem bywał niekiedy kurnik oraz wkopana w ziemię piwnica. W tym ostatnim wypadku bywał też osobny loszek na trzymanie lodu, a na tymże łatwo psujących się produktów.
Podstawową metodą uprawy ziemi na folwarku była trójpolówka, gdzie zboże dzielono na jare, ozime i ugór. Siano najczęściej żyto, zazwyczaj ozime, rzadziej jare, owies, jęczmień, proso, tatarkę, groch len, orkisz. Często też sadzono rzepę i kapustę. Z warzyw najczęściej występowały jednak marchew, cebula, pasternak, następnie mak, czosnek, pietruszka, sałata, buraki, rzodkiew, ogórki, chrzan, gorczyca, sałata. W ogrodach rosły jabłonie, grusze, śliwy i wiśnie. Aż 36% areału aktualnie uprawianego stanowiło żyto. Popularne było ono najbardziej na glebach słabszych na Mazowszu oraz Wielkopolsce. Ciężko też określić wielkość plonów, jakie uzyskiwano w dobrach kościelnych i królewskich. Można przyjąć, że uzyskiwano 5 ziaren pszenicy, 5 ziaren żyta, 6 jęczmienia i 4 owsa. Są to jednak wartości mocno przybliżone i należy pamiętać, że ich wartość zmieniała się wraz z warunkami pogodowymi czy glebą, na których je uprawiano. W folwarkach szlacheckich liczba ta nie była mniejsza.
Ostatnią kwestią, jaką należy poruszyć w rozważaniach nad folwarkiem szlacheckim, to jakie dochody przynosił on panu dominalnemu. W wielkim przybliżeniu Wyczański oblicza, że w apogeum kształtowania się gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej przynosił on jego posiadaczowi dochód 186 złp netto rocznie. Co wiec można było za to kupić? Dajmy na to w Krakowie w tej kwocie, można było nabyć 95 metrów zagranicznego sukna czy 385 par butów zwykłych. Przeliczając to na towary bardziej luksusowe za roczny przychód z folwarku, szlachcic mógł nabyć: około 900 litrów małmazji (czyli słodkiego wina, bardzo popularnego wśród bogatszej szlachty), 65 kg szafranu (czyli bardzo popularnej przyprawy). Na powyższych przykładach widać, że za dochód roczny szlachcic mógł wydać parę tęgich biesiad. Procentowo od 88 do 94% dochodów przynosiło szlachcicowi gospodarstwo folwarczne, resztę natomiast stanowiły czynsze i daniny, nie wliczając pańszczyzny. W liczbach wyglądało to tak: 1 łan gospodarstwa folwarcznego przynosił panu dominalnemu 48 złp zysku, 1 łan na uprawie kmieciej 2,5 zł w gotówce i daninach. Jak widać dochody z czynszów były więc niemal 15 razy mniejsze niż dochody z produkcji w folwarku. Dlaczego więc pan (mimo iż mógł to zrobić) nie usunął wszystkich chłopów z terenów folwarku i nie wchłonął ich majątku? Krok taki spowodowałby, że pan musiałby wynająć do pracy chłopów, co nie było rzeczą prostą. Dodatkowo pan musiałby zainwestować w inwentarz czy budynki gospodarcze. Pańszczyzna zaś gwarantowała niskie koszty produkcji przy dużych zyskach ze sprzedaży wyprodukowanych dóbr.
Powyższa notka była tylko muśnięciem tematu folwarku szlacheckiego. Tematu, który albo w ogóle nie jest obecny w popularyzacji historii, albo przedstawiany jest w krzywym zwierciadle. Niestety poprzez książki z serii „Ludowa Historia Polski” czy aberracje Kamila Janickiego obraz folwarków zrównany jest z amerykańskimi plantacjami, na których niczym czarni niewolnicy pracowali chłopi, którzy nie mieli żadnych praw, a przez szlachtę odarci byli z cech ludzkich. Oczywiście na los chłopa należy patrzeć przez pryzmat epoki, a w owej epoce los polskich włościan na tle Europy wypadał nieźle.
Bibliografia:
Augustyniak U.,, Historia Polski 1572-1792, Warszawa 2008.
Guzowski P., Chłopi i pieniądze na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych, Kraków 2008.
Jakowneko N., Historia Ukrainy do 1795 roku, Warszawa 2011.
Markiewicz M., Historia Polski 1492-1795, Kraków 2004.
Topolski J., Rzeczpospolita Obojga Narodów, Poznań 2015.
Wyczański A., Studia nad folwarkiem szlacheckim w Polsce w latach 1500-1580, Warszawa 1960.
Wyczański A., Wieś polskiego odrodzenia, Warszawa 1969.