26 stycznia 1699 r. w Karłowicach (obecnie Sremski Karlovci w Serbii) Imperium Osmańskie oraz Liga Święta (Rzeczpospolita, Austria, Wenecja, Papiestwo) podpisały traktat pokojowy, który kończył wojnę trwającą między nimi od 1683 r. W wyniku traktatu Imperium Osmańskie traciło wiele ziem na Bałkanach na rzecz Austrii i Wenecji. Zobowiązało się również zwrócić Rzeczpospolitej Podole, Kamieniec Podolski oraz część woj. bracławskiego i kijowskiego, które zagarnęło w toku wojny polsko-tureckiej w latach 1672-1676. Jak doszło do tego, że Podole wróciło do Rzeczpospolitej?
Od momentu zakończenia wojny z Turcją w 1676 roku Jan III Sobieski cały czas myślał o odzyskaniu Kamieńca. 7-letni okres pokoju, jaki dzielił traktat żórawieński oraz wyprawę wiedeńską król wykorzystał na snucie różnych projektów geopolitycznych (odzyskanie Prus, próby sojuszu z Turcją przeciw Rosji, pomoc węgierskim powstańcom przeciw Habsburgom), które z różnych względów nie doszły do skutku. W 1683 r. nadarzyła się jednak okazja, by wznowić wojnę z Osmanami i pokusić się o rewindykację Podola. Zagrożona przez Turcję Austria zwróciła się do Rzeczpospolitej o pomoc. Sobieski, mając świadomość, że Osmanie swoją potężną armię mogą skierować przeciwko Rzplitej (tym bardziej że Kara Mustafa groził państwu polsko-litewskiemu nową wojną), postanowił pomóc cesarzowi. Król jednocześnie przekalkulował, że wojna z Turcją w szerszej koalicji państw może przybliżyć go nie tylko do opanowania Podola, ale także księstw naddunajskich. Na fali wiktorii wiedeńskiej Rzeczpospolita, Austria i Wenecja zawiązały pod egidą papieża sojusz zwany Ligą Świętą wymierzony przeciwko Osmanom i mający na celu wyparcie jej z Europy (od 1686 r. do aliansu weszła również Moskwa).
Wojna Ligi Świętej z Turcją trwała 16 długich lat (1683-1699). W tym czasie Rzeczpospolita nie mogła już pochwalić się tak spektakularnymi zwycięstwami, jak pod Wiedniem. Co gorsza, interesy sojuszników zaczęły się rozjeżdżać. Dowództwo polskie na czele z Janem III nie chciało bezpośrednio szturmować mocno ufortyfikowanego Kamieńca, a opanować Mołdawię i Wołoszczyznę, by odciąć twierdzę od dostaw żywności i amunicji. Zajęcie księstw naddunajskich przez Sobieskiego źle widział cesarz, który uważał, że ziemie te stanowią orbitę jego wpływów. W latach 1684-1692 wojska Rzplitej podjęły próby opanowania całej Mołdawii, jednak bezskutecznie. Ciężkie walki, które toczyły się na wyżynie podolskiej oraz w ogołoconej z żywności Mołdawii (nierzadko w ciężkich warunkach klimatycznych) przyniosły wojskom Rzplitej tylko połowiczny sukces. Do 1691 r. armia koronna kontrolowała fortece w północnej części kraju – Neamet, Suczawa, Soroka, Kimpolung. Bezskuteczne próby zajęcia całej Mołdawii i kolejne nieudane szturmy Kamieńca sprawiły, że od 1692 r. dowództwo polskie zmieniło koncepcję działań.
W toku wojny stało się jasne, że dla Osmanów głównym teatrem wojny będą Węgry i Bałkany, gdzie zmagali się z Austrią i Wenecją. Front podolsko-ukraiński dowództwo osmańskie traktowało drugorzędnie, wykorzystując na nim głównie Tatarów. Mimo to ordyńcy potrafili skutecznie paraliżować większe inicjatywy wojenne Rzplitej. Widząc bezsens dotychczasowych działań, Jan III Sobieski i hetman wielki koronny Stanisław Jan Jabłonowski zrezygnowali z podbicia Mołdawii na rzecz blokady Kamieńca poprzez kontrolę zajętych już mołdawskich forteczek oraz zbudowania nowych fortów wokół Kamieńca (Okopy św. Trójcy, Szaniec Panny Maryi). Komendanci tych posterunków mieli napadać na konwoje, tzw. zacharę, która szła do twierdzy z terenów Wołoch, a także prowadzić działalność wywiadowczą. W końcu w 1699 r. doszło do długo wyczekiwanego końca wojny. W wyniku mediacji angielskiej i holenderskiej oraz bolesnej porażki pod Zentą, jaką zadał Turkom ks. Eugeniusz Sabaudzki Imperium Osmańskie, było skłonne do rokowań. Końca wojny nie dożył niestety Sobieski, który zmarł w 1696 r. Od tego momentu na barki hetmana Jabłonowskiego spadł obowiązek zakończenia konfliktu z Turcją. W międzyczasie, w 1697 r., na tronie Rzplitej zasiadł młody i ambitny August II Mocny. Nowy król późnym latem 1698 r. podjął ostatnią próbę zajęcia Mołdawii i odzyskania Kamieńca. Niestety ze śmiałych planów nic nie wyszło. Współdziałanie armii polsko-litewsko-saskiej pozostawało wiele do życzenia. We wrześniu 1698 r. hetman polny koronny Szczęsny Kazimierz Potocki pobił jeszcze Tatarów pod Podhajcami, jednak wyprawę szybko zakończono.
Sejm obradujący w 1698 r. zdecydował, że na kongres pokojowy uda się starosta generalny Wielkopolski Rafał Leszczyński. Przed posłem stało bardzo trudne zadanie. Turcy chcieli podpisać pokój na zasadzie stanu posiadania, jednak argumentem polskiej delegacji był fakt, że armia koronna nadal kontroluje północną Mołdawię, co może generować liczne problemy nawet w przypadku podpisania pokoju. Osmanie przyjęli to tłumaczenie i w końcu po długich negocjacjach zdecydowali się oddać Rzeczpospolitej Podole. Termin wydania twierdzy kamienieckiej mijał 15 maja 1699 r. W skład komisji, która miała odebrać Kamieniec od Turków, weszli m.in. gen. Marcin Kątski, Franciszek Dzieduszycki, Kazimierz Humiecki oraz Józef Bogusław Słuszka, prace komisji nadzorował hetman Jabłonowski. Według umowy żołnierze koronni mieli ewakuować się w tym czasie z zajętych mołdawskich fortec. Termin minął, a Turcy nadal stacjonowali w Kamieńcu. Przez 4 miesiące ostatni turecki komendant Kamieńca Kachryman Basza wymawiał się, że nie dostał od rządu tureckiego dokładnych instrukcji, co do ewakuacji z miasta, innym razem mówił, że jego ludzie muszą zebrać zboże zasiana wokół miasta, natomiast janczarzy, którym żal było opuszczać twierdzy, grozili, że wymordują wszystkich chrześcijan pozostałych w Kamieńcu. W końcu po naciskach i napomnieniach strony polskiej Kachryman Basza zgodził się oddać miasto. W końcu 22 września 1699 r. po 27 latach Polacy wchodzili do Kamieńca. Kachryman Basza wyjechał naprzeciw polskiej delegacji i przyjął ją w namiocie, gdzie kilka godzin rozmawiał z nią przez tłumacza. Inna wersja mówi jednak, że basza przyjął Kątskiego w twierdzy, gdzie oprowadzał go po prochowni. W pewnym momencie Kachryman Basza w ostatnim akcie rozpaczy chciał wysadzić twierdzę, rzucając łuczywo na prochy, jednak gen. Kątski w ostatniej chwili zgasił ogień. Nastąpiła wymiana formalności. Komendant wręczył Polakom klucze do miasta i akt potwierdzający zwrot Kamieńca. Konwój turecki udał się w stronę Żwańca. Turcy złamali jednak postanowienia kapitulacji i zabrali z miasta artylerię. Kachryman Basza na sam koniec miał spojrzeć jeszcze w stronę twierdzy i ze łzami w oczach rzec: „Wolałbym, gdybyście po trupie moim do twierdzy wchodzili aniżeli, że ja ją Wam w taki sposób ustępować muszę”.
Kamieniec pod panowaniem tureckim stał się miastem wyludnionym. Poprzez blokadę miasto przeżywało regularne klęski głodu, które dziesiątkowały mieszkańców i garnizon. Po wejściu do miasta Polaków uderzyła duża ilość kotów i psów. Niemal od razu rozpoczęto demontowanie muzułmańskich symboli, które przypominały o osmańskiej okupacji. Na minarecie, który zbudowali Turcy, zamontowano figurkę Matki Boskiej, a janczarów pochowanych na kamienieckim cmentarzu przeniesiono poza miasto. Pierwszym po tureckiej okupacji starostą kamienieckim został gen. Kątski, który na komendanta twierdzy mianował Jana Gerarda Koszkiela. Na Podole zaczęła wracać miejscowa ludność, która jeszcze długie lata wiodła ze sobą spory graniczne. Ta żyzna, ale zniszczona przez działania wojenne kraina zaczęła znowu odżywać. Kamieniec decyzją sejmu został zwolniony z podatków na 10 lat.
Rzeczpospolita czekała 27 lat, aby odzyskać kluczową twierdzę, jaką był Kamieniec, który uosabiał również prestiż państwa polsko-litewskiego. Czy odzyskanie Podola było sukcesem Augusta II Mocnego? Tezę tę lubią lansować historycy i publicyści szukający pozytywnych aspektów panowania Sasa. Mimo że to za panowania Augusta II Podole wróciło do Rzeczpospolitej, to jednak ciężko się zgodzić, że była to jego zasługa. Można natomiast z całą pewnością stwierdzić, że był to sukces Jana III zza grobu. To dzięki konsekwencji, a potem zmianie koncepcji prowadzenia wojny z Turcją, której autorami byli Sobieski i Jabłonowski udało się odzyskać Kamieniec. Jedynym nieszczęściem Sobieskiego było to, że nie dożył końca wojny. Jednak to dzięki niemu i hetmanowi wielkiemu polska delegacja miała w Karłowicach poważne argumenty (w postaci kontroli fortec w północnej Mołdawii), dzięki którym Turcy zmiękczyli swoje stanowisko i w końcu oddali twierdzę. August II co prawda podjął ostatnią próbę zadania Turkom decydującego ciosu, jednak nie zmieniła ona zasadniczo przebiegu wojny. Rację zatem miał wybitny znawca czasów saskich i biograf Augusta II prof. Jacek Staszewski, który wyraził opinię, że król świętował sukces, którego nie był autorem.
Traktat karłowicki zakończył niemal stuletnie zmagania Rzeczypospolitej z Imperium Osmańskim oraz przerwał najazdy tatarskie, które nękały południowo-wschodnie rubieże państwa polsko-litewskiego. Odtąd oba państwa żyły ze sobą w bardzo dobrych stosunkach. Tym bardziej że zarówno Rzplitej, jak i Osmanii zaczął zagrażać nowy wróg, który wkraczał właśnie na imperialną ścieżkę. Tym wrogiem była Moskwa.
Bibliografia:
Jarochowski K., Dzieje panowania Augusta II tom I. Od śmierci Jana III do chwili wstąpienia Karola XII na ziemię polską, Oświęcim 2015.
Kołodziejczyk D., Ejalet kamieniecki. Podole pod panowaniem Turków 1672-1699.
Królikowski B., Labirynt wojny północnej, Warszawa 1972.
Markowicz W., Rola polskich załóg w twierdzach północnej Mołdawii w systemie obrony pogranicza Rzeczpospolitej w latach 1692-1696. [w:] Jarzmo Ligi Świętej? Jan III Sobieski i Rzeczpospolita w latach 1684-1696, red. D. Milewski Warszawa 2017.
Staszewski J., August II Mocny, Wrocław 1998.
Wojtasik J., Od Wiednia do Karłowic, ,,Studia i Materiały do Historii Wojskowości'' 30 (1988), s. 103-115.
Wójcik Z., Jan Sobieski, Warszawa 2021.
Wagner M., Stanisław Jan Jabłonowski. Polityk i dowódca, t. II, Zabrze-Tarnowskie Góry 2021.