O niemocy husarii pod Cecorą
2024-02-21
Jakub Jędrzejski
Husaria w naszym kraju słusznie cieszy się sławą dzielnej i nieustraszonej jazdy, która do dziś jest symbolem chwały polskiego oręża. Niestety wielu popularyzatorów i publicystów w swej gloryfikacji skrzydlatej jazdy poszła za daleko i uczyniła z niej formację, która przez kilkaset lat była niepokonana, czyniąc z niej wręcz komiksowe i hollywoodzkie wojsko non stop gromiące przeważające siły wroga.

Mity to jedno, a rzeczywistość i brutalne realia epoki nowożytnej to drugie. Husaria owszem, była fenomenem, ale zdarzały jej się też gorsze momenty. Na powodzenie szarż skrzydlatej jazdy wpływało wiele czynników, m.in. warunki terenowe, warunki atmosferyczne, morale żołnierzy, a przede wszystkim — umiejętności oficerów niższego szczebla dowodzących na poziomie taktycznym. Jednym z przykładów niemocy husarii była bitwa pod Cecorą w 1620 r. Na bardzo słabą postawę husarzy w tym starciu wskazywali w swych listach słynny zagończyk Stefan Chmielecki oraz anonimowy rotmistrz, uczestnik bitwy. Chmielecki pisał:

„Żaden usarz kopji nie skruszył, wszystkie uciekając pomiatali i tamesem mając podobieństwo wygrać przegraliśmy, gdyż jeśli nie mniej, ale więcej nie było Tatar nad 30 tys. [liczba mocno przesadzona — przyp. K.], a Turków 2 tys., z którymi jeden tylko płk. usarski Wrzeszcz, dobry mąż i zacny szlachcic, potkał się [...] ”.

Oddajmy głos anonimowi:

„Rozumieli [hetmani], że pogaństwo na czoło da bitwę, a oni w tył naszym uderzyli, roty kozackie dobrze się starły z niemi i trzy razy stos im wytrzymały. Na ostatek ku husarskim chorągwiom udali się, które kołem były już stanęły i nieco ich byli pomieszali tak, ze kopji złożyć nie mogli, aż je porzuciwszy rzucili się do strzelby i broni i wsparli poganów [...]".

Widać zatem, że husaria nie zawsze spełniała swoje zadanie na polu walki. Warto o tym pamiętać, widząc karykaturalne i przesadzone artykuły opisujące husarzy jako wiecznie niezwyciężonych żołnierzy.