W Szczebrzeszynie, w 1672 r. doszło do ważnego wydarzenia, "puczu wojskowego" w XVII-wiecznej Rzeczypospolitej, czyli do zawiązania konfederacji wojska koronnego.
Miejscowość, jak wszyscy dobrze wiemy kojarzy się w pierwszym rzędzie ze znanym powiedzeniem i językowym łamańcem. To jednak tu 23 listopada 1672 r. doszło do istotnych wydarzeń, które wywarły wyraźny wpływ na dalsze losy polsko-litewskiej państwowości. Wojsko koronne pod egidą marszałka i hetmana wielkiego Jana Sobieskiego oraz jego najbliższych wojskowych i politycznych współpracowników (wojewoda kijowski Andrzej Potocki, chorąży koronny Mikołaj Hieronim Sieniawski, strażnik koronny Stefan Bidziński, kawaler maltański Hieronim Augustyn Lubomirski) doprowadzili do zawiązania konfederacji wojskowej. Dzisiejszymi kryteriami można nazwać to PUCZEM WOJSKOWYM. Miesiąc wcześniej stronnicy króla Michała I Wiśniowieckiego powołali do życia konfederację gołąbską, która miała zająć się naprawą państwa oraz sądem nad opozycją. W tym celu zaczęła m.in. zaciągać własne wojska, wyjęte spod władzy hetmanów. Jednym z nich był w końcu główny obok prymasa opozycjonista ale i osoba, która miała decydujący wpływ na postawę wojska koronnego, tj Jan Sobieski.
Autorytet marszałka i jego oficerów jeszcze bardziej urósł po kampanii na czambuły tatarskie w październiku 1672 r. Wojsko widziało, że tylko oni – oskarżani o działanie na szkodę państwa, to państwo bronili i to z sukcesami. Oskarżyciele nie zrobili natomiast nic, by ratować Rzplitą przed inwazją turecką. Dlatego środowisku Sobieskiego łatwiej było wciągnąć niemal całe wojsko koronne (12 tys.) do konfederacji szczebrzeszyńskiej. Formalnie stawała ona w obronie starego porządku i uprawnień urzędu hetmańskiego, m.in. z tego powodu wojsko przysięgło zwalczać wszystkie nowe zaciągi, które nie chciałyby pójść pod komendę hetmanów koronnych (nawet krewny króla, hetman polny ks. Dymitr Wiśniowiecki, poparł konfederację). Związku wojskowego nie zaakceptowało tylko pięć jednostek – z ponad stu, jakie liczyła wówczas komputowa armia koronna. Ponadto, konfederację poparły niektóre chorągwie wojewódzkie (duży pułk jazdy województwa ruskiego, piechota województw Prus Królewskich – blisko 1,5 tys. ludzi), do tego wiele jednostek poza komputowych.
Malkontenci dysponowali zatem ogromną siłą.
W grudniu wojsko koronne rozeszło się na leża zimowe w głąb kraju. Faktycznie jednak miało za zadanie przejąć kontrolę na obszarze Korony. Doszło wówczas do kilku potyczek, gdzie żołnierze Sobieskiego, zgodnie ze swoją przysięgą, pobili niektóre chorągwie nowego zaciągu. Ponadto zablokowali na granicy Podlasia armię litewską, która miała udać się na pomoc królowi pod Warszawę. Tym sposobem wojsko wierne Sobieskiemu w pewnym stopniu sterroryzowało popleczników konfederacji gołąbskiej – choć równocześnie zachowywało pozory niezależności i wysyłało swoich posłów na sejmiki, by zdobyć poparcie szlachty.
Konfederacja szczebrzyszyńska stała się wówczas ruchem politycznym – czymś na miarę politycznego stronnictwa wojskowego. Jej celem było skasowanie postanowień zjazdu gołąbskiego – co przywódcom konfederacji wojskowej się udało. 11 marca 1673 r. doszło do pojednania, dzięki któremu możliwym stało się zajęcie przygotowaniami do wojny z Turcją.
W ten sposób nacisk ze strony wojska zapobiegł sądowi nad malkontentami i zmusił dwór do szukania pojednania. Forma wojskowego zamachu stanu, którą przeprowadził Sobieski i jego oficerowie okazała się skuteczna.